Pierwsi byli Brytyjczycy planujący połączenie kolejowe Londynu z Delhi. Policzyli, że jednak będzie za drogo. Carowi Mikołajowi II, kierującemu się zupełnie innymi przesłankami geograficznymi niż Brytyjczycy, brak pieniędzy nie przeszkadzał, chociaż również ich nie miał, ale wybuchła I Wojna Światowa. Gdy armia niemiecka zajęła Krym podczas II Wojny Światowej Adolf Hitler polecił Albertowi Speerowi budowę stałego mostu, w miejsce pontonowego, przez cieśninę. Speer w pamiętnikach twierdzi, że niechętnie spełnił kaprys swego szefa. Powstały wówczas pięciokilometrowy odcinek mostu zniszczyła kra po 1945 roku. Po wojnie Stalin zadecydował, że mostu nie będzie, nie ma pieniędzy, a połączenie kolejowe i drogowe przez sowiecką republikę jest zupełnie wystarczające. Idea budowy mostu wróciła na początku XXI wieku i jej propagatorem był nie kto inny jak Władimir Putin. W przyjaznym wówczas Kijowie wskazywali na wiele przeszkód, czuli pismo nosem, na trudne warunki geologiczne, dno morskie w tym miejscu to iły i piasek, na ochronę środowiska, na ograniczenia w ruchu statków. I najważniejsze, zawsze brakowało pieniędzy, w Rosji również. Część ukraińskich i rosyjskich ekspertów od budownictwa drogowego proponowała budowę tunelu pod cieśniną. Twierdzili nawet, że tunel będzie tańszy od mostu, właśnie ze względu na szalony koszt posadowienia jego podpór. Cesarskim ruchem Władimir Putin przeciął te spory i roboty ruszyły, na dobre w tym roku. Wykonywane są przyczółki mostu i wbijane pale w dno cieśniny, bagatela, na 75 metrów, trzy piętra. Nie wiadomo ile most ma kosztować, rosyjscy obserwatorzy ekonomiczni mówią o trzech do ośmiu miliardach dolarów. Doświadczeni badacze olimpijskich inwestycji w Soczi radzą wstrzymać się z prognozami. Znana jest data przecięcia wstęgi podana przez Władimira Putina, 16 grudnia 2018 roku. Kremlowska telewizja już odlicza dni, ma nową marketingową zabawkę.
Nie udało się Brytyjczykom po Wojnie Krymskiej, nie udało się Hitlerowi , Stalin odstąpił, miał Ukrainę, most nie był mu potrzebny, czy uda się Putinowi ? A może ta historia ma też inny sens. Dyktatorzy w ostatniej fazie swoich rządów podejmują coraz bardziej ryzykowne decyzje, są przekonani, że tego właśnie wymagają od nich podwładni. Nikita Chruszczow do końca wierzył, że jego gospodarcze pomysły zapewnią mu władzę. Aż pewnego dnia z telewizji dowiedział się, że właśnie ją stracił.
Wiesław W. Romanowski